Mama Gada idzie na łatwiznę

czwartek, 11 lutego 2016

Stan zdrowia butelkowej panienki.

Wczoraj było zajawkowo o leczeniu dzieci, więc dzisiaj postanowiłam wrzucić aktualizację o stanie zdrowia Gadomiły, prawie 20-miesięcznej.
Tytułem przypomnienia: Gadusia moim pokarmem była tylko podkarmiana przez pierwsze trzy tygodnie życia. Zasadniczo jednak, już od szpitala, jest dzieckiem karmionym mlekiem modyfikowanym. Nie uważam, żeby była to opcja lepsza niż karmienie piersią. Nie uważam, żeby była to opcja gorsza. Uważam, że jest to opcja INNA.
Niemal rok temu napisałam notkę, która jak dotąd doczekała się największej liczby komentarzy, a nawet była cytowana na forach internetowych - wpis o zgubnych skutkach nie podania piersi. 
I teraz:
Gadusia waży jakieś 9,7 kg, więc nie jest dzieckiem otyłym.
Gadusia ma atopowe zapalenie skóry i w związku z tym stosowałam u niej sterydy. Ponadto na stałe, już od 10 miesięcy niestety, przyjmuje leki antyhistaminowe. Staram się jednak pielęgnować jej skórę w miarę możliwości naturalnie (ostatnio smaruję ją olejem kokosowym i jestem zadowolona z efektów).
Jak dotąd chora była raz - w wieku 9 miesięcy miała "trzydniówkę", która w jej wypadku trwała 30 godzin i objawiła się li i tylko wysoką gorączką, a wysypka nie wystąpiła. Nie zaraża się, kiedy chorujemy my, nie łapią jej infekcje "z powietrza". Podejrzewam, że zabawa się zacznie, jak młoda pójdzie do przedszkola. Tak samo, jak zaczynają wówczas chorować dzieci piersiowe.
Gaduchna bywa zasmarkana, ale to klasyczny katar alergiczny.
Zęby pewnie będzie miała krzywe, bo już widać, że dolna jedynka rośnie sobie jak chce. Nie wiem jednak, czy to rzeczywiście wina smoczka od butelki, bo wprawdzie mleko pije do tej pory, ale jednak mniej niż jako niemowlinka, a zębisko wyszło dopiero kilka dni temu. Nic to, ja nosiłam aparat, pewnie będzie musiała i ona. Chociaż niektórzy pocieszają, że jak wyrośnie tej jedynce sąsiedztwo, to się wyrówna. Zobaczymy. 
Gaduchna nie jest faszerowana antybiotykami, bo i jak dotąd potrzeby ich podania nie było. Jak będzie, to dostanie. Podobnie jak ja nie biorę antyboli na każdy katar, ale przy zapaleniach zatok już grzecznie zajadam. Obecnie Gadusia swoje opóźnione ząbkowanie znosi na żywca, bo skoro daje radę, to nie widzę potrzeby faszerować jej lekarstwami. Dostawała lekarstwa, kiedy cierpiała na kolki, bo wówczas ich potrzebowała. Teraz dostaje tylko witaminę C kiedy w domu panuje jakieś przeziębienie, oraz witaminę D3 i tutaj pilnuję regularności. 
Czyli do czego zmierzam: to, że jestem proszczepionkowa i uważam, że leczeniem powinien zajmować się lekarz, nie oznacza, że w ramach relaksu wysiaduję z córką w przychodni lekarskiej. To, że jestem proszczepionkowa, nie oznacza, że szczepię na hurra, bez względu na stan zdrowia (w naszym wypadku konkretnie: stan skóry) małej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz