Mama Gada idzie na łatwiznę

poniedziałek, 31 lipca 2017

Nie jestem silna

Nie jestem silna, chociaż staram się tę siłę z siebie wykrzesać. Przychodzą jednak momenty totalnego załamania, kiedy uświadamiam sobie, że chociaż za mną już półtora miesiąca domestosa, to przede mną kolejne trzy. I od następnego cyklu tankowanie co tydzień. I ten ból, ta słabość, ta bezsilność. Ta moja bezużyteczność.
I kiedy wydaje się, że już dochodzę do siebie i zaczynam funkcjonować nastaje wieczór, a wieczór to pora zastrzyku, który odbiera mi wszelkie siły.
Czasem mam wrażenie, że byłoby im łatwiej beze mnie. Chciałam, żeby Gaduchna nie odczuła mojej choroby, ale tak się nie da. W nocy już mnie nie woła. Wie, że pewnie i tak nie przyjdę. Woła tatę...
Moja córeczka nie może na mnie liczyć :(
Beze mnie byłoby im łatwiej. Teraz wszystko kręci się wokół mojego leczenia, a beze mnie mogliby sobie wszystko poukładać od nowa. Gada miałaby 100% uwagi Tatusia i Dziadków. Mogłaby pojechać na wakacje, o których słyszała od innych dzieci w żłobku.
Mogłaby kiedyś mieć siostrzyczkę, o którą mnie prosi, a ja nie mogę jej dać ;(

1 komentarz:

  1. Nigdy tak nie mów. Gaduchna potrzebuję Ciebie i wierzy w to, że wyzdrowiejesz. A Ty powinnaś z calych sił walczyć o to. Nigdy nie trać nadziei. Wierzę w Ciebie. Walcz z tym gnojem, nie pozwól mu wygrac

    OdpowiedzUsuń