Mama Gada idzie na łatwiznę

środa, 11 stycznia 2017

Bezdzietni teoretycy a sen dziecka

Wspomniałam koleżance z pracy, iż czeka mnie i Gadziego Tatę za kilka tygodni wieczorne wyjście, z którego raczej wykręcić się nam nie pasuje, a budzi ono moje spore obawy. Obawy, albowiem młodociana zwykła zasypiać w towarzystwie moim bądź swojego taty - moja mama usypiała ją na drzemki dzienne, druga babcia nie usypiała nigdy. Zaplanowaliśmy wobec tego, że na rzeczoną imprezę pojedziemy dopiero, jak młodzież zaśnie, czyli ok. 20.30-21.00. 
Bezdzietna koleżanka wyraziła dezaprobatę. Bezdzietna koleżanka skrytykowała nas, że robimy z dziecka kalekę, że Gada jest już duża i powinna zasypiać sama. Jej siostra na imprezy zaczęła chodzić, gdy dziecko miało kilka tygodni i dzięki temu siostrzenica jest nauczona spać w każdym miejscu i w każdych warunkach. Powinniśmy jechać na imprezę, zacząć chodzić do kina, a dziecko zostawiać dziadkom. Że nie zaśnie? Zaśnie! Chwilę popłacze i zaśnie!

Jakie, ku(.)wa popłacze?

Mam dziecku fundować traumę w imię swojej chwilowej przyjemności? 

Sorki, dziękuję. Psychika mojego dziecka jest dla mnie ważna. Skoro Gada mnie potrzebuje, to będzie moje towarzystwo mieć. A potrzebuje ewidentnie - od dłuższego czasu mamy na tapecie temat samodzielnego spania młodej - w sierpniu zobaczyła, że jej przyjaciółka już nie śpi z rodzicami, tylko dostała własny pokój z WŁASNYM ŁÓŻKIEM. Od tej pory Gadunia regularnie zauważa: "Mamusiu, a dlaczego Kitusia (czyt. Kicia Kocia) nie śpi ze swoją mamą?", "Mamusiu, a gdzie leżą mama świnka i tata świnka? Dlaczego oni nie leżą z Peppą i Georgem?"

Na moje wieczorne propozycje, że może wyjdę z pokoju po czytaniu bajek jest kategoryczny sprzeciw i prośba: "Mamusiu, przytul mnie, proszę".

Nie będę dziecku tego przytulania odmawiać. Jak przyjdzie na to pora, to sama zdecyduje, że ona woli spać sama, a my mamy jej nie przeszkadzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz