Mama Gada idzie na łatwiznę

wtorek, 9 sierpnia 2016

Chory dwulatek jest jak niemowlę hnb.

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, na urlop trafiła mi się cudowna pogoda. Może dlatego, że nie mieliśmy żadnych planów wyjazdowych? Bo plany mieliśmy bardzo konkretne, ale zdecydowanie stacjonarne. 
Otóż, już w ostatni dzień pracy, po powrocie do domu, zabrałam Gaduchnie pieluchę. Do wieczora nie było już długo (na noc pieluchę oddałam dziecku), jednak kilka par majtek do prania trafiło. W sobotę było tylko gorzej - pralkę zapełniłam całkiem sprawnie. 
W trzeci dzień nastąpił przełom i z dnia na dzień było coraz lepiej - wpadki tylko wówczas, gdy aby dobiec do nocnika należało pokonać zbyt wiele przeszkód.
Poważna sprawa w majtasy trafiła się raz, po czym Gada zakumała, co się dzieje i następnego dnia udała się do kibelka na czas. 
Potem zaś moje dziecko się rozchorowało. Od niedzieli do czwartku walczyliśmy z gorączką podchodzącą pod 41 stopni i przekonana byłam, że w takich warunkach powrót do pieluchy jest nieunikniony. Okazało się, że panna Gadomiła jest już prawie całkiem dorosła i mimo gorączki nawet w nocy wołała na nocnik, a któregoś poranka ze zdziwieniem zapytała, dlaczego ma pieluszkę? 
Pieluszka nocna jest nadal w użytku, jednak zwykle jest ona całkiem sucha, aczkolwiek zdarza się, że trafi do niej pojedyncze siknięcie ;) Mała dziewczynka strofowała ostatnio tatę, żeby pieluszki nocnej nie wyrzucał do kosza na śmieci, bo przecież jest ona sucha!

Tyle o sikaniu. Teraz będzie o chorowaniu.

Bo Gadusia chora była jak noworoduś - trwale w mamę wczepiona. Mama nie mogła się odczepić, żeby się wysikać umyć (bo o sikaniu już miało nie być), mama nie mogła zjeść, mama nie mogła spojrzeć w innym kierunku. Gdy dziecko się najgorzej czuło, w ramionach nie mógł wziąć nawet tata, bo zaraz było słychać żałosne "Maaamaaa!" Chora Gadusia żywiła się tylko mlekiem (dopiero dzisiaj troszkę wystopowała i mleka na śniadanie nie chciała wypić). 
Chora Gadusia oglądała bajki i filmiki o kulkach na jutubie. Że stan zdrowia małoletniej się poprawia można było poznać po tym, że przestała się domagać bajek i obecnie wystarcza jej czytanie. Czytanie z książki, nie buzią ;) A co to znaczy? Słownik Gadziej mowy już niebawem, bo się Gad rozGADał niesamowicie.
Gada była bardzo dzielna! Dzielnie znosiła kolejne wizyty u lekarza (trzy w przeciągu dwóch tygodni, ale ta pierwsza to bilans dwulatka, podczas którego pacjentka odśpiewała sto lat pani doktor). Gaduleńka nawet się nie skrzywiła, gdy miała pobieraną do badania krew. Ach, tutaj chyba należy dopatrywać się zasług Kici Koci!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz