Mama Gada idzie na łatwiznę

czwartek, 22 czerwca 2017

Domestos w żyłach matki

W piątek zatankowałam domestosa po raz pierwszy. Zaczynając od 16 czerwca, tzw. "czerwoną chemię będę dostawać w czterech cyklach co dwa tygodnie, a następnie przez 12 cykli cotygodniowe taksany.
Czerwona chemia mnie wydepiluje. Na nogach w sumie mogłyby włosy nie odrastać. Brak brwi i rzęs mnie przeraża, bo mam ciemną oprawę oczu i jestem przyzwyczajona, że te oczy po prostu SĄ widoczne. Chustki są już przygotowane. Nowych włosów nie chciałam, ale ze względu na Gadę kupimy - wybieramy się w przyszłym tygodniu.
Gada przeżywa. Wie, że mama straci włosy i często o tym wspomina - mówi, że lubi moje włosy i chce, żeby zostały takie, jakie są... Rozumie bardzo dużo. Po wlewie przez kilka dni polegiwałam w łóżku i moja dziewczynka przychodziła się przytulać i dbała o mnie. Biega z termometrem i mierzy mi temperaturę, ciśnienie, namawia do zażywania tabletek ;) Jest cudowna.
Kotom śmierdziałam. Dopiero wczoraj wieczorem zaczęły się do mnie tulić, a wcześniej przychodziły, obwąchały i szły spać w swojej dziurze na kota. 
Chemioterapia boli. Cholernie. Jak skrzyżowanie wczesnej ciąży (w moim wydaniu) z salmonellą, grypą i okropną migreną. 
Za pół roku będę zdrowa. Za pół roku znów będę prawdziwą mamą. Mamą, jakiej ona potrzebuje!


3 komentarze:

  1. Nie mam wątpliwości, że będziesz, bo czuć z Twoich wpisów bardzo waleczne nastawienie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za pół roku albo szybciej. Zdrowia !!!

    OdpowiedzUsuń